Najgorszy balsam w życiu-Balea Mago Mambo
Dzisiaj zapraszam Was na post z kolejnym produktem Balei który dany mi było używać,jakiś czas temu było wielkie bum na tą firmę a ja dopiero jakiś czas temu skusiłam się na coś z tej firmy.
Choć tego produktu używałam latem dopiero teraz przyszła pora na jego recenzje jakoś jego zdjęcia mi się zawieruszyły.
Sam balsam zachęcił mnie swoim kolorowym wyglądem,wygląda iście letnie i wiosennie aż chciało mi się go używać aż do kiedy pierwszy raz go nałożyłam na ciało i kompletnie się rozczarowałam.
Nie lubię pisać o bublach więc post będzie krótki ,przechodząc do rzeczy ten balsam po prostu jest mega tłusty i kompletnie się nie wchłania.Pomimo że moja skóra jest dosyć sucha i bardzo lubi nawilżające kosmetyki to on w ogóle się nie wchłaniam a jedynie pozostawiał okropnie lepką warstwę na ciele co powodowało że nawet kiedy nałożyłam go wieczorem to rano nadal go czułam i musiałam iść pod prysznic go zmyć a o nawilżeniu nie ma co mówić bo go nie było.
Skład również kiepski,niby jest coś nawilżającego ale w malutkiej ilości sadząc po kolejności w składzie.Skóra jak była sucha to taką pozostała.
Co tu więcej mówić ,zużyłam go do smarowania nóg wieczorem a rano brałam szybki prysznic by zmyć z nich tą lepką warstwę.Kompletny bubel.
Znacie go ?
Buziaki :*