Jak w trzy miesiące z wysokiej porowatości przeszłam na średnią
Na początku chciałam przeprosić Was,miałam dodać post z nowościami,ale wiecie jak to jest jak się wali to wszystko na raz.Gdzie się nie obejrze to już coś się złego dzieje.W dodatku jak wracam do domu około 18-19 to już jest za ciemno aby robić zdjęcia ,a jak wychodze rano również jeszcze jest ciemno.A robić zdejęcia w sztucznym świetne korzystając z mojego aparatu to kompletna katastrofa.Ale już przechodząc do tematu tego posta..
W wakacje rozpoczełam taką akcje,taką tylko dla siebie.A mianowicie przez 3 miesiące przed każdym myciem olejowałam włosy i nakładałam maskę pod czepek.
(przyznaje się ,ze pare razy nie naolejowałam włosów ,ale nie zdarzyło mi się nie nałożyć maski na nie).
Do olejowania używałam:oleju arganowego,awokado i makadamia.
Jako maskę stosowałam :Kallosa mlecznego łącząc go z miodem,olejem rycynowym.
Stosowałam opcję olejowania na sucho.Moczenie włosów a potem nakładanie na nie oleju to nie dla mnie :(.Od kilku dni stosuje olejowe serum,więc za jakiś czas napiszę jak się sprawdza to forma olejowania u mnie.
Maskę nakładałam na dwa sposoby
- na naolejowane włosy
- i na takie kiedy już upłynąl ten czas trzymania oleju i wtedy spłukałam je wodą a potem nałożyłam maskę i na to czepek i ręcznik i trzymałam około godziny.
Stosując te dwa punktu-olejowanie i maskowanie regularnie zauważyłam naprawdę dużą zmianę w moich włosach.
Może pamiętacie moje podcięcie w wakację ,straciłąm wtedy około 5 cm.Postanowiłam wtedy je intensywnie pielęgnować,aby móc się w przyszłe wakacje cieszyć pięknymi włosami.
Teraz gdy patrze na moje włosy nie widzę dużo rozdwojonych końcówek.Sądze ,że jest to zasługa właśnie olejowania i nakładania masek.
I co najważniejsze i z czego się najbardziej ciesze to fakt ,że zmiejszyła się porowatość moich włosów.
Moje włosy gdy zaczynałam świadomą pielęgnację były bardzo,bardzo wysokoporowate.Puszyly się,rozdwajały się niedługo po podcięciu.Każde wyjście z domu,gdy na dworze panowała dużo wilgotność powietrz kończyła się tym,ze wyglądałam jak rozczesana owca.Teraz: praktycznie sie nie puszą,oczywiście zdarza się ,że są spuszone ,ale to zazwyczaj kiedy użyje nieodpowiedniej kombinacji kosmetyków.Nie pamiętam kiedy tak długo mogam się cieszyć nierozdwojonymi końcówkami.Odkąd byłam u fryzjera w wakacje do teraz jeszcze go nie odwiedziłam a końcówki nie są w złym stanie.O wiele lepiej się układają.Są bardziej plastyczne,miękkie.Nie muszę się martwić ,ze jak wyjdę z domu w deszcz,to za chwilę będę wyglądała ja właśnie taka rozczesana owieczka.
I praktycznie to tyle.W moją pielęgnacje wprowadziłam tylko regularne olejowanie i nakładanie maski przed każdym myciem.Może to niedużo ale przysło to u mnie piorunujące efekty :)
A tu zdjęcie porównawcze:
To pierwsze zdjęcie jest z wakacji kiedy zaczełam moją akcję a drugie jest z ostatniej aktulizacji.
A wy jak staracie się obniżyć porowatość swoich włosów? A może jesteście posiadaczkami włosów niskoporowatych.
Pozdrawiam Was cieplutko :*
I ja jakiś czas nakładam olejki na włosy, teraz spróbuje kremowania. Stan włosów naprawdę się poprawił :)
OdpowiedzUsuńOleje mają zbawienny wpływ na włosy:) Masz teraz piękne loczki!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie się cieszę że napisałaś taki post, i nawpewno kiedyś też zrobie sobie taką kuracje:)
OdpowiedzUsuńMoje włosy są wysokoporowate, kręcone z wiecznym puchem lub przyklapem ;/ Jak je nawilżę na drugi dzień są przetłuszczone, gdy zajmuje się skalpem mam kołtun na włosach ;/
OdpowiedzUsuńJa też trochę zmniejszyłam porowatość włosów, ale u mnie niestety nie dało się zrobić z nich niskoporowatych...
OdpowiedzUsuń