Październik miesiącem maseczek-podsumowanie

Na wstępie mam do Was pytanie ,czy tylko u mnie Blogger szaleje ? Ostatnio miałam trochę wolnego i napisałam kilka postów na zapas i ustawiłam automatyczną publikację a tu nic.
Nie wiem może coś źle zrobiłam i dlatego posty nie zostały opublikowane w każdym razie dzisiaj zapraszam Was do mojego podsumowania Akcji Maliny.




Prawdę mówiąc ta akcja spadła mi jak grom z nieba.Zawsze obiecuje sobie ,że będę stosowała regularnie maseczki a wychodzi jak zawsze.

Październik był miesiącem w którym mi miałyśmy znależć swoją idealną maseczkę,był to czas abyśmy zadbali o naszą skórę w końcu to ona jest naszą wizytówką i musi nam służyć jeszcze bardzo długo więc ważne jest abyśmy o nią odpowiednio zadbali.
Nie tylko wtedy kiedy coś się dzieje z nią niedobrego.

Ja postawiłam na naturalne maseczki,domowej roboty..czyli:


1.Maseczka z białka:moja recenzja.Mój hit nad hitami.Na początku nie byłam przekonana co do niej w końcu nakładać ubite białko na twarz a potem na to ręczniki papierowe to nie brzmi zbyt zachęcająco,ale kiedy zobaczyłam efekty to diametralnie zmieniłam zdanie.Dla mojej trądzikowej cery z ogromną ilością zaskórników- wybawienie

2.Maseczka z żółtka:moja recenzja.Jak była maseczka z białka to musi być też z żółtka.I muszę powiedzieć a raczej napisać ,że ją polubiałam.Nawilża,zmiękcza skórę,zawsze robie ją po tej maseczce z białka.

3.Maseczka z płatków owsianych:moja recenzja.Niestety u mnie kompletny bubel :(
Nic nie robiła,A dodatkowo kiedy nałożyłam ją pod prysznicem ,musiałam się gimnastykować aby ją utrzymać na twarzy a potem kiedy zapchałam rury :(


Może nie jest ich dużo ale chciałam je trochę postestować jak reaguje moja skóra kiedy mam ją 5 czy to minut.Jak i również zobaczyć czy daje ona którko czy długo trwałe efekty.


A jak u Was jest z regularnością używanie maseczke na twarz ? Stosujecie je regulernie czy jednak uważacie je za zbędny element pielęgnacji ?

Dziękuje kochanej Malinie za zorganizowanie akcji :* Co byśmy zrobili bez Ciebie :P


PS.Uległam promocją w sklepie internetowym i poczniłam dość pokaźne zakupy i przyznaje dzisiaj,oficialnie że nie kupie żadnego kosmetyku do conajmniej lutego przynajmniej włosowego bo mam nadzieje ,że będzie w tym roku promocja -40% w Rossmannie na kolorówkę ,a może wiecie coś o niej bo wydaje mi się ,że w zeszłym roku była w listopadzie.



Pozdrawiam Was cieplutko :*

5 komentarzy:

  1. hahaha ja też tak mam z zakupami... nakupuję, a pozniej obiecuje sobie ze nic wiecej nie kupie, ale wiadomo jak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja uwielbiam kupować kosmetyki włosowe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Latem miałam manię na punkcie maseczek nawilżających, a teraz sobie odpuściłam. Na razie odwiedzam kosmetyczkę raz w tygodniu, która dobiera mi odpowiednie zabiegi kwasami i jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam ostatnio podobny problem z bloggerem - próbowałam opublikować post, który w końcu pojawił się ale z opóźnieniem. Tą akcję z maseczkami widziałam na wielu blogach, ale ty jesteś chyba pierwszą osobą, która postawiła na w pełni naturalne maseczki, bardzo podoba mi się twoje podejście ;) ja staram się w miarę regularnie używać maseczek, ale wiadomo - różnie to bywa. Też zawsze kombinuję z takimi domowymi i takie właśnie sprawdzają się najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Vegan curly hair , Blogger